Z Syrynią wiąże się wiele legend. Jedna z nich mówi o grobie Zofii Eleonory von Bodenhausen („Bordynowskiej pani”). Była ona jedyną kobietą rządzącą dobrami Grabówka. Wg legendy Zofia Eleonora zażyczyła sobie, by po śmierci włożono jej ziemskie szczątki do prostej drewnianej trumny a wóz zaprzęgnięty w białe woły miał wieźć trumnę i tam, gdzie woły trzeci raz same się zatrzymają – ma być pochowana. W polu między Syrynią i Grabówką znajduje się „Pomnik Bordynowskiej Pani” – powstały prawdopodobnie w miejscu grobowca Zofii Eleonory, zmarłej 12 kwietnia 1751 roku. Grobowiec ponoć został wybudowany dużo wcześniej, jako miejsce pochówku dla rodziny Reiswic. Pomnik ten ufundowała, na miejscu zniszczonego wcześniej grobowca rodzina Lichnowskich.
„W polu murowany grobowiec z dwoma kamiennymi herbami”. Tak zostało krótko zapisane w opisie topograficznym Grabówki w 1865 roku. Czyj to jest grobowiec nie zapisał nikt, ani też nie odczytał herbów. W okresie pierwszej wojny światowej (1914-1918) herby były całe, chociaż niewyraźne. Jeden z nauczycieli kazał je rysować dzieciom szkolnym. Dzisiaj ich nie ma, odpadły. Ludzie nazywają pomnik „Bordynowską Panią”. Była to nazwa właścicielki Grabówki. Według legendy przed śmiercią miała jedno życzenie, by ją zmarłą włożono do prostej trumny, na zwykły wóz, a zaprzęgnięte białe woły mają iść same, dokąd chcą. Gdzie trzeci raz się zatrzymają, tam ma być pochowana. Życzenie zostało spełnione. Woły zatrzymały się w szczerym polu, daleko od dworu, i tu jest grobowiec.
Jest jeszcze drugie podanie o tym samym grobowcu. Hrabia Lichnowski nie mieszkał stale na Grabówce, ale ponieważ był to nowo nabyty majątek, zaprosił mnóstwo gości do dworku na Grabówkę. Jedna z zaproszonych dostojnych pań nagle zachorowała i zmarła. Przed śmiercią prosiła, aby ją pochowano wśród pól, daleko od zabudowań.
W sierpniu 1983 roku wród odłamków zniszczonego nagrobka znalazł się kamienny herb z wyranym półksiężycem Reiswiców. Drugim herbem, nie odnalezionym, był herb rodziny von Bodenhausen. Kiedy po wojnie prowadzono prace wykopaliskowe w grodzisku, zbadano także grób „Bordynowskiej Pani”. W komunikacie 1968 Lubomia-stanowisko 2, pisze prof. Jerzy Szydłowski, który prowadził wykopaliska: „Zbadano dwie ćwiartki przeciętego dwoma osiami kopca, południowo-wschodnią i północno-zachodnią. Górą zalegał gruz ceglany. Dopiero na głębokości poniżej 1,20 m natrafiono na fundamenty kamienno-ceglanej, małej kapliczki. Na głębokości około 2 m odkryto jej posadzkę z cegieł ułożonych w prostych rzędach (…) w fundamenty i posadzkę kapliczki wmurowana była krypta grobowa, o ścianach i łukowatym sklepieniu z kamieni i cegieł (…). W krypcie mieściły się resztki drewna trumny, jej żelazne okucia oraz drobne resztki skóry i tkanin ubioru pochowanej tu osoby. W gruzowisku kopca znaleziono parę ludzkich szczątków kostnych (…). Pod fundamentami i posadzką kapliczki zalegał calec”.
Tą „małą kapliczką” był grobowiec, o którym mówi akt zgonu Zofii Eleonory von Bodenhausen. Był w 1751 roku jeszcze nie zniszczony, skoro ją tam pochowano. Kiedy uległ zniszczeniu? Mogło to już być w czasie wojny siedmioletniej(1756-1763). Może też być, że w późniejszym czasie. Grobowca już nie odbudowano, kryptę grobową przykrył gruz i ziemia, dlatego postawiono na tym miejscu pomnik w kształcie słupa dziś tam jeszcze stojący. Sprostować musimy podania ludowe. „Bordynowska Pani” nie została pochowana, gdzie „trzeci raz woły same się zatrzymały”, lecz tam, gdzie od dawna stał grobowiec.
Na podstawie:
„Z przeszłości czterech wsi” – Anna Wróbel